Wróćmy wróćmy po śladach
wydeptanych pierwotnie krwawych
trzymajmy się gałązek kamyków pni
nurtem rzeki przejdziemy jeszcze trochę
boli lecz to jest dobrze znany ból
rozrywa i strzępi pozostawia pustkę
nie bój się
we mnie nie ma lęku
zwierzątko strach ach jak dobrze znane
skulone śpi przytulam przerażenie
nie mów nic
dłonie znajdują dłonie
stopy chcą trafić na ślad
usta pełne są włosów i sosnowych igieł
głosu nie da się wydobyć jest pustka
nigdy tu nie wracaj więcej obiecaj