28.01.201 2

Zima, zima

mróz... brrr

Ale za to jak pięknie wygląda las

byłem dwa dni na Litwie...pomoczyć się

Tam chyba też trochę mrozi

A tu ponoć większe mrozy idą, do -20 nawet.

Słyszałem cosik, że najostrzej ma być na południu i wschodzie. Uważaj Piotr

Wiesz, ja już to trochę czuję.
Wczoraj odwiozłem rodzinkę do teściów, dziś od nich wróciłem i w domu ...8 st
Terazz piec hula na całego, w kieliszku miodówka na spirytusie (w głowie już tez ), do rana przetrwam.
Na zewnątrz teraz jest -17st i nad ranem pewnie będzie mniej.

Ale drobiazg, w połowie tygodnia napieram pod górkę Oby pogoda dopisała.

Dziki Piotrek napisał:

Ale drobiazg, w połowie tygodnia napieram pod górkę Oby pogoda dopisała.

Oooo...no to życzę tego. I czekam na fotki.

Ja też czekam na zdjęcia .

A miodówkę sam robisz? (czy mi się wydaje, czy już kiedyś był przepis na IOS na to cudo?)...

hmmm... a mnie dopadł wirus.....zdycham

Ruda napisał:

hmmm... a mnie dopadł wirus.....zdycham

współczuję...

abigail napisał:

A miodówkę sam robisz?

Sam. Przepis prosty:
Litr miodu, sok z 1 kg. cytryn i 1l spirytusu. I najlepiej gdy mieszanka postoi z miesiąc, bo po kilku dniach to troche za bardzo trąci spyrolem.
Smak na prawdę wspaniały, moc też

Ruda, nie daj się!!!

o! To muszę spróbować...
Może jutro zrobię .
I w czym to trzymasz? To wychodzi ze 2 litry. Miód jakiś specjalny? Zamknąć to? W ciemnym?

Jak już składniki wymieszane to zamknięte trzymam w dużej butelce. W ciemnym miejscu (ale nie wiem czy to ma znaczenie).
Miód obojętnie jaki. Z tym, że ciężko te składniki wymieszać jeżeli miód jest zcukrzony, wtedy można go rozpuścić nie wielką ilością gorącej wody ale spiryt dodać dopiero jak miód przestygnie.
Alkohol połączony z gorącą cieczą traci sporo procentów. Ulatniają się czy coś

A jak już spoczywa wszystko w szkle to od czasu do czas wypada wymieszać bo się na dnie odkłada gęstsza część.
Trunek wyśmienity, gęsty, jak odpowiednio długo poleży i się "przegryzie" to po wypiciu czuć jedynie miodowe ciepło.
I dość szybko fazę

Ja ostatnio kupiłam litr miodu prosto z pasieki :)Ten pewnie byłby dobry.I wyobraźcie sobie że zapłaciłam 28 zł

A co do choroby to są tez plusy: w jeden dzień ubyło mi 2kg

No właśnie Rudzielców, tak myślałam ...
Ale nie wiem, czy to plus... ;D.

Piotr dzięki. W takim razie jutro się tym zajmę . To znaczy w czwartek gdy zakupy zrobię

Tak więc Abi- do dzieła

Ruda- ostrożnie z odchudzaniem
i oczywiście trzymaj się i nie daj chorobie.

Ja ten przepis znałam jako koktajl przeciw grypowy. 1/3 szklanki spirytusu, 1/3 soku z cytryny i 1/3 miodu. Wymieszać, wstrząsnąć i szybko wypić. Skutek gwarantowany. Oczywiście na początku przeziębienia i porządnie się wygrzać.

Dziki Piotrek napisał:

Ruda- ostrożnie z odchudzaniem

Ja się nie odchudzam. Niestety należę do osób które na diecie wytrzymają tylko 2 dni

Bo złą dietę miałaś .
A jak się czujesz? Wirus sobie poszedł?

Już dużo lepiej ,dziękuję.Tylko głowa ciągle boli.

Ruda napisał:

Tylko głowa ciągle boli.

Być może to zatoki. Jeśli jednorazowo, to wystarczy kilkakrotnie natrzeć czoło amolem (ostrożnie na oczy) i owinąć jakąś opaską. Ewentualnie zrobić sobie solną inhalację. Tylko unikaj wszelkiego rodzaju cudów pt. Ibuprom zatoki itp. To zwyczajny, apteczny syf o miernych efektach leczniczych, za to całą listą efektów ubocznych.
Zdrówka życzę.

Ruda napisał:

Dziki Piotrek napisał:

Ruda- ostrożnie z odchudzaniem

Ja się nie odchudzam.

Wiem że to choroba , trochę źle to sformułowałem.

Na zatoki też dobry okład z chrzanu. To się robi mieszankę właśnie chrzanu z jakąś mąką (mąka żurek- jest coś takiego?). I to na posmarowane kremem czoło. I leżeć z 15 min.
Ponoć działa niezawodnie.

Dzięki za troskę i podpowiedzi, to chyba jednak było coś związanego z żołądkiem.Przeszło mi kiedy zjadłam normalny obiad. Mam nadzieję że na mnie się skończyło i więcej nikt nie będzie się męczył

Jak tam u was z pogodą? Tutaj mróz się trzyma tak średnio -15stopni.

Teraz mam 16 na minusie. Dziś rano o 5 było 22